Touch Me Not
reż. Adina Pintilie (Rumunia / Niemcy / Czechy / Bułgaria / Francja)
Jak zainicjować kontakt cielesny, kiedy dotyk drugiej osoby przeraża i niemalże boli? Dlaczego najintymniejszą częścią ludzkiego ciała jest twarz? Czy niepełnosprawne ruchowo, zniekształcone osoby mogą uprawiać seks? Na te i inne pytania tabu stara się dać odpowiedź reżyserka Adina Pintilie w nowatorskim i pomysłowym filmie z pogranicza dokumentu i fikcji, który nie wszystkim widzom przypadnie do gustu. Ilość osób opuszczająca salę po zbliżeniu penisa (w stanie spoczynku) w pierwszej minucie i scenie masturbacji w piątej zastanawia, czy nasz wypaczony sposób pojmowania „atrakcyjności” nie przeszkadza w pełnym doświadczeniu różnorodności fizycznego zbliżenia.
Touch Me Not to rodzaj rozmów reżyserki z trzema postaciami, podglądanie ich w sypialni, śledzenie ich zachowań. Laura ma problem z dotykiem drugiej osoby – nie pozwala nikomu do siebie się zbliżyć, a próbę przełamania swojej fobii zaczyna od spotkań z męską prostytutką, starszym transseksualistą, a potem seksualnym terapeutą. Prawdopodobnie leżący w szpitalu ojciec, którego odwiedza bohaterka, ma z jej stanem coś wspólnego. Christian ze względu na chorobę (SMA – rdzeniowy zanik mięśni) zawsze postrzegał siebie jako „noszony przez innych mózg” – do czasu, jak nie odkrył cielesnych przyjemności ze swoją partnerką i opiekunką. Tómas choruje od wieku trzynastu lat i jego ciało zupełnie pozbawione jest włosów. Od tego czasu zaczął budować wokół siebie mur, nie pokazując prawdziwych uczuć innym osobom. Śledząc swoją byłą partnerkę trafia do klubu S&M, gdzie nie tylko jest świadkiem wielu nieprzeciętnych praktyk seksualnych, ale i spotyka znajomego z zajęć terapeutycznych – Christiana.
Realizacyjnie film nie w sobie nic z dokumentalnego i przygodnego podglądactwa: kadry wypełnione bielą, przemyślane ruchy kamery oraz forma wywiadu sprawiają wrażenie oglądania pewnego eksperymentu w sterylnych warunkach. Kamera jest ujawniana kilka razy, także reżyserka pojawia się na ekranie, opowiadając o swoich doświadczeniach, pytając bohaterów o ich przeżycia. Emocje są jednak nie do podrobienia, bo forma wymaga od aktorów maksimum zaangażowania. W Touch Me Not jest wiele nieprzyjemnych scen, ale większość z nich osiąga zamierzony efekt – każe nam zrewidować swoje wyobrażenia dotyczące seksu.
Ocena: 60/100
Niezwykły film, niezwykłe przeżycie. Właśnie wróciłam z seansu i spotkania z reżyserka i bohaterami filmu. Trafne słowa recenzenta, że ten obraz to doświadczanie, odczuwanie, poznawanie siebie, zadawanie sobie pytań: a jak ja się czuję w swoim ciele? Ale to jeszcze wiele, wiele więcej. To pytanie o naszą akceptację inności swojej i innych, to nauka docierania i pokochania drugiego człowieka i siebie nie poprzez zewnętrzną powłokę, ale docieranie głębiej i jeszcze głębiej. Coś niezwykłego. Polecam, zachęcam, namawiam! Obejrzyjcie i poznajcie lepiej siebie.