Personal Shopper
reż. Olivier Assayas
Siły nadprzyrodzone, markowe ciuchy i droga biżuteria oraz Kristen Stewart, która urasta do muzy reżysera, są głównymi elementami najnowszego obrazu twórcy Carlosa. Mieszanka dreszczowca z filmem o duchach wyszła mu mało przekonywająco. Zamiast straszyć – śmieszy, zamiast intrygować – irytuje.
Stewart w Sils Maria była asystentką znanej aktorki, teraz jest na usługach zepsutej modelki, dla której robi zakupy w najmodniejszych butikach. Maureen jest także medium – w pierwszych scenach filmu zostaje na noc w opuszczonym domu, gdzie wyczuwa obecność niejakiego Lewisa, który później okazuje się że jest jej zmarłym na serce bratem. Czeka na znak od niego, ale wydaje się, że szuka tych znaków w niewłaściwych miejscach. Kiedy po doświadczeniu z ektoplazmą zaczyna otrzymywać SMS-y od nieznajomego, bierze je początkowo za wiadomości wysłane przez ducha brata. Najwyraźniej w życiu pozagrobowym Steve Jobs dalej prowadzi firmę Apple, bo iMessages, które dostaje Maureen, są wysyłane z niebiańskiego iPhone’a.
Parada znanych marek i firm miałaby może ciekawszym filmie samym w sobie. Albo horrorem, gdyby tylko reżyser zdecydował się na jakiś gatunek. Skrzypiące podłogi, świszczący wiatr i trzaskające drzwi i okna, które budują atmosferę, wychodza mu całkiem dobrze. Natomiast sposób „pokazywania” duchów… Cóż, dobrze, że reżyser nie zdecydował się na fruwające w powietrzu prześcieradło.
Ocena: 3/10
Zobacz również: recenzja filmu Sils Maria Oliviera Assayasa
Skomentuj