Filmem otwarcia Un Certain Regard było „An” Japonki Naomi Kawase. Stała bywalczyni Cannes dostarczyła obraz wpisujący się idealnie w jej kanon. Jest zagubiony, nieszczęśliwy mężczyzna, który odnajduje szczęście i spokój ducha przez poznanie starszej kobiety. Siedemdziesięciolatka większość życia spędziła w sanatorium dla trędowatych, by w końcu ostatnie swoje lata przepracować w budce ze słodkimi naleśnikami. Kawase mówi – po raz kolejny – o poszukiwaniu szczęścia, antropomorfizacji natury oraz filozofii zen. O ile jednak w „Zawsze woda” balans rozłożony był dość równomiernie, o tyle w „An” pomysł na film kończy się po około godzinie, a potem reżyserka nie wie, co począć z głównym bohaterem. Przesłodzony, ciężki i zbyt rozwleczony, obraz Kawase przyniósł więcej irytacji niż autentycznego spokoju ducha.
Oryginalna publikacja moviesroom.pl
Skomentuj