Co zrobi para przyjaciół, kiedy wpadną w tarapaty finansowe? W mieszkaniu zostaje odcięta woda i prąd, nie stać ich na zapłacenie rachunków. Praca, którą mają, nie wystarcza na pokrycie kosztów życia. Do głowy w takiej sytuacji przychodzą najróżniejsze pomysły. I choć pomysłów na „łatwe pieniądze” może być kilka, oni wybierają jeden. Zainspirowani przez znajomego „aktora”, postanawiają spróbować swoich sił w pornobiznesie. Zack (Seth Rogen) i Miri (Elisabeth Banks) decydują się na nakręcenie własnym sumptem filmu dla dorosłych. Jak przystało na amatorską produkcję, nie wszystko będzie szło jak z płatka. Tym bardziej kiedy okaże się, że łączy ich coś więcej niż tylko przyjaźń.
Spotkanie Kevina Smitha i Setha Rogena w jednym filmie było tylko kwestią czasu. Smith, reżyser, scenarzysta i aktor, znany jest przede wszystkim z kultowych komedii „Sprzedawcy” i „W pogoni za Amy”. Jego filmy wyróżniają się specyficznym humorem, oscylującym wokół spraw seksualnych, często balansując na granicy dobrego smaku. Niestety, ostatnie tytuły tego twórcy („Dziewczyna z Jersey”) nie cieszyły się takim powodzeniem wśród fanów. Mówiło się nawet o tym, że Smith się wypalił. Ale zaangażowanie do nowego filmu Rogena, aktora obdarzonego urokiem niedźwiedzia o gołębim sercu, okazało się strzałem w dziesiątkę. Seth, pamiętany z głównej roli w filmie „Wpadka”, niedawnego „Pineapple Express” i kultowych epizodów w „Supersamcu” i „40 letnim prawiczku”, wniósł do produkcji Smitha ciepło i nonszalancki, rubaszny humor. Razem z uroczą Elizabeth Banks udało im się wykreować niezwykle sympatyczną parę, której kibicujemy od pierwszych minut filmu.
Kevin Smith porusza się tutaj po swoim ulubionym terytorium żartów o tematyce seksualnej, ale tym razem nie nadwyręża gustów widzów (jak to było w przypadku filmu „Jay i Cichy Bob kontratakują”). Główni bohaterowie, z pomocą swoich znajomych, rozpoczynają prace nad filmem porno. Decyzja dla nich wydaje się być dość łatwa, bo znają się od czasów szkoły średniej i zawsze byli tylko kumplami. W produkcję zaangażowana zostaje striptizerka o pseudonimie Bubbles (Traci Lords), która potrafi puszczać bańki swoimi intymnymi częściami ciała. Delaney (Craig Robinson), kolega z pracy Zacka, zostaje producentem, a znajomy z drużyny hokejowej (Jeff Anderson) staje za kamerą. Nad produkcją wisi jednak jakieś fatum, bo budynek, w którym filmowcy – amatorzy zamierzają kręcić film, zostaje zburzony po pierwszym dniu zdjęciowym. Ale nie ma takiej sytuacji, z której nie udałoby się wybrnąć. Zack wpada na pomysł wykorzystania do zdjęć kawiarni, w której pracuje na co dzień – oczywiście po zamknięciu. Do kręcenia wykorzystany zostanie zapis z kamer CCTV. Proste i genialne! Ale problemy pojawią się na innym polu. To, co nie wydawało się dla Zacka i Miri przeszkodą – wspólna scena łóżkowa – okaże się wnieść nowy wymiar do ich kumpelskich relacji.
„Zack and Miri…” to komedia romantyczna, więc nietrudno domyśleć się, jak się zakończy. Siła filmu tkwi jednak w jego realizacji. Bez wątpienia najmocniejszą częścią filmu jest cała gama różnych postaci, które swoimi fobiami, małymi ułomnościami i specyfiką dodają niezwykłego kolorytu całej historii. Para głównych aktorów tworzy świetny duet, między którym naprawdę iskrzy. Natomiast kinomaniaków na pewno ucieszą liczne odwołania do innych, słynnych filmów. Reasumując: nowa produkcja Kevina Smitha na pewno zadowoli starszych fanów tego twórcy, a dzięki udziałowi Rogena jest szansa, że pozna go też młodsze pokolenie widzów.
reż. Kevin Smith
USA 2008
Skomentuj