Z przykrością obserwuję, jak Tom Tykwer, jeden z najbardziej utalentowanych reżyserów, nazywany kiedyś „kolejnym Kieślowskim”, rozmienia swój talent na drobne. W tym przypadku podpisał się pod kolejnym przeciętnym amerykańskim thrillerem, próbującym lansować teorie spiskowe i kopiujący styl z ostatnich przygód Jamesa Bonda i Jasona Bourna. Główny bohater, także agent (Clive Owen), pracuje dla Interpolu i prowadzi międzynarodowe śledztwo. Z pomocą blond prawniczki (Naomi Watts) chce doprowadzić przed oblicze sprawiedliwości władze jednego z najpotężniejszych banków, destabilizującego rządy, finansującego wojny, piorącego brudne pieniądze itd.
Film da się oglądać głównie dzięki doskonałym zdjęciom i perfekcyjnym momentom akcji.
Skomentuj